publikacja 03.05.2011 20:26
Rzym, 3 maja 2011. Wszystko powoli wraca do normy. W okolicach Watykanu, jak zwykle, ruch całkiem spory, ale to już nie to samo, co w ciągu ostatnich dni.
Nowe miejsce doczesnego spoczynku już błogosławionego Jana Pawła Wielkiego Andrzej Macura
Dziś o siódmej rano odprawił w niej Mszę kardynał Stanisław Dziwisz. A potem była Msza dziękczynna w bazylice Santa Maria Maggiore.
Także w Bazylice św. Piotra wszystko wróciło do normy. Zwykły gwar i zwykłe, bezsensowne panoszenie się pilnujących porządku. Kolejka do kaplicy św. Sebastiana w sumie niewielka. Każdy może przejść, każdy może zrobić jedno czy drugie zdjęcie.
Do niedawna to miejsce było celem nieustannych pielgrzymek. Dziś - niezapisana, kamienna płyta... Andrzej Macura
Na frontonie Bazyliki św. Piotra ciągle wisi beatyfikacyjny portret Jana Pawła II. Podobnie jak jego wielkie zdjęcie i plansze przedstawiające wybrane wydarzenia z jego pontyfikatu na kolumnadzie Berniniego. Ekipy porządkowe powoli usuwają niepotrzebne już barierki.
Oby tylko życie chrześcijan, zafascynowanych postacią bł. Jana Pawła Wielkiego nigdy nie wróciło do normy. Oby dzięki światłu, jakie przyniósł Kościołowi jego pontyfikat, nasze codzienne życie stało się bardziej ewangeliczne.
W swoich relacjach z wydarzeń związanych z beatyfikacją Jana Pawła II nie chciałem przekazywać tylko suchych faktów. Jako człowiek wiary sam byłem w tych dniach pielgrzymem, dla którego to, co się w Rzymie działo, było także przeżyciem duchowym. Dlatego czasem dzieliłem się też tą czy inną refleksją. Wracam do domu zdumiony powszechnością przekonania o świętości Jana Pawła Wielkiego, ale i oczarowany powszechnością Kościoła. Z tej perspektywy inaczej wyglądają nasze, polskie sprawy…