U Matki Narodów Słowiańskich

Wiesława Dąbrowska-Macura (GN 52/2004)

publikacja 23.08.2007 11:44

Był rok 1157. Z benedyktyńskiego klasztoru św. Lamberta, położonego gdzieś wśród alpejskich szczytów, wyruszył mnich Magnus, aby założyć nowy klasztor. W drogę zabrał ze sobą tylko niewielką figurkę, przedstawiającą Matkę Bożą z Dzieciątkiem, wyrzeźbioną z lipowego drewna. Napadnięty przez zbójców, próbował uciekać, ale drogę tarasował mu wielki głaz.

U Matki Narodów Słowiańskich

Magnus już żegnał się z życiem, modląc się do Matki Bożej, kiedy skała za jego plecami niespodziewanie pękła, umożliwiając ucieczkę. Ocalony mnich uznał, że Maryja dała mu znak i w tym miejscu postanowił wybudować poświęconą Jej kapliczkę. Poprosił napotkanych drwali, aby z drewna wykonali ozdobną celę, w której umieścił figurkę, nazwaną później Wizerunkiem Łaski. Ponieważ wyglądała, jak zakonna cela, nazwano ją Mariazell, czyli celą Maryi.

W 1200 roku, jak głosi inskrypcja na kościele, zaczęto wznosić świątynię pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. W połowie XIII wieku w Mariazell istniał już klasztor. W ciągu wieków sanktuarium było kilkakrotnie przebudowywane, powiększane i upiększane. A po kilku wiekach, kiedy w Mariazell istniała już wspaniała bazylika, różne kraje monarchii Austro-Węgierskiej ufundowały w niej dwanaście kaplic. Centralnym miejscem sanktuarium jest Ołtarz Łaski. Znajduje się on w miejscu, w którym - według tradycji - mnich Magnus postawił przyniesioną ze sobą figurkę Matki Bożej. Rzeźba przedstawia Madonnę, prawym ramieniem podtrzymującą siedzącego na Jej kolanach Jezusa. Z czasem Austriacy, czczący Matkę Bożą w Mariazell, zaczęli Ją nazywać Matką Możną Austrii i przykrywać figurkę bogato zdobionymi sukienkami i koronami.

Idą pielgrzymi
Mariazell nigdy nie zasłynęło jako miejsce objawień czy szczególnych cudów, a jednak już kilkadziesiąt lat po wybudowaniu tu kościoła stało się słynnym ośrodkiem pątniczym. Podobno już w 1330 roku odbył się tu pierwszy odpust pielgrzymkowy. W 1339 roku papież Bonifacy IX wydał bullę, ogłaszającą możliwość uzyskania odpustu zupełnego przez pielgrzymów pobożnie odwiedzających Mariazell. Ściągały więc do alpejskiego sanktuarium rzesze pątników z wielu stron. Przybywali z Bawarii, Chorwacji, Czech, Moraw, Polski, Prus, Węgier, Włoch, Austrii. Byli wśród nich cesarze, królowie, dostojnicy kościelni i zwykli ludzie.

Ważnym wydarzeniem w dziejach sanktuarium była wizyta króla Ludwika I Węgierskiego Andegawena. Po zwycięstwie nad Turkami około 1365 roku przybył on do Mariazell z pielgrzymką dziękczynną. Ofiarował wówczas sanktuarium obraz przedstawiający Matkę Bożą z Dzieciątkiem w kosztownej ramie ozdobionej herbami ziem pozostających pod jego panowaniem (znajduje się wśród nich również biały orzeł w koronie na czerwonym tle) oraz ufundował Kaplicę Łaski.

Z czasem Maryja z Mariazell uzyskała również tytuł Pani Węgier i Matki Narodów Słowiańskich, a międzynarodowy charakter sanktuarium przetrwał do czasów współczesnych. W 1983 roku, 300. rocznicę odsieczy wiedeńskiej, do Mariazell pielgrzymował też Papież Jan Paweł II.

Milczące świece
W dziesiątą rocznicę zakończenia okupacji Austrii przez Armię Czerwoną w jednej z kaplic bazyliki w Mariazell wierni ustawili świece. Każda z nich symbolizowała jeden kraj środkowoeuropejski pozostający w strefie wpływów Związku Radzieckiego. Miały one zostać zapalone, kiedy wszystkie te państwa uwolnią się od komunizmu. Co roku wierni z różnych krajów modlili się o to na specjalnej pielgrzymce do Matki Narodów Słowiańskich. W maju 1990 roku, po 35 latach usilnych modłów, kiedy ostatni ze zniewolonych przez komunizm krajów odzyskał wolność, można było zapalić ”milczące świece”. Do Mariazell przybyli przedstawiciele wszystkich byłych państw socjalistycznych z Europy Środkowo-wschodniej. Polak Piotr Polmański z Piekar Śląskich, jako przedstawiciel kraju, który pierwszy zrzucił jarzmo sowieckiej niewoli, zapalił pierwszą świecę. Od tej polskiej ogień przenoszono na kolejne, aż zapłonęły wszystkie, jako symbol wolności i wyraz dziękczynienia Matce Bożej za ten wielki dar.

Modlitwa narodów pod papieskim krzyżem
Nie przypadkiem więc właśnie w Mariazell postanowiono zakończyć obchody Środkowoeuropejskich Dni Katolików. Na czas pielgrzymki narodów do sanktuarium przeniesiono krzyż, przy którym Jan Paweł II sprawował Eucharystię podczas swych wizyt w Wiedniu. Ten krzyż ma dla Austriaków wielkie znaczenie symboliczne - przypomina ”nieszpory europejskie” z Papieżem z 1983 roku, podczas których Ojciec Święty mówił o jednej Europie, której nadzieją jest tylko Chrystus, i wspólną modlitwę o jedność europejską w 1989 roku. Dotąd na 10-metrowej wysokości krzyżu, stojącym na placu Bohaterów w Wiedniu, widniały dwa napisy - upamiętniające papieskie pielgrzymki do Austrii. W Mariazell pojawi się kolejny - na pamiątkę pielgrzymki narodów.

Środkowoeuropejskie Dni Katolików
odbywały się od maja 2003 r. do maja 2004 r. Obchodząc je, Kościół pragnął wnieść swój wkład w integrację i jedność Europy. Obchody przebiegały pod hasłem: ”Chrystus nadzieją Europy”. Pomysłodawcą inicjatywy był arcybiskup Wiednia, kard. Christoph Schönborn. W realizację pomysłu włączyły się Episkopaty ośmiu państw Europy Środkowej i Wschodniej: Austrii, Bośni i Hercegowiny, Chorwacji, Czech, Polski, Słowacji, Słowenii i Węgier.

Środkowoeuropejski Dzień Katolików rozpoczął się we wszystkich krajach jednocześnie - 31 maja i 1 czerwca 2003 r. Rok później - 22 i 23 maja 2004 roku - katolicy uczestniczących w tym przedsięwzięciu krajów udali się w ”pielgrzymkę narodów” do sanktuarium maryjnego w Mariazell w Austrii. Na hasło pielgrzymki wybrano słowa z Ewangelii św. Jana (2,5): ”Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. W ramach pielgrzymki narodów przewidziano m. in. nocne czuwanie młodzieży, procesję z figurką Matki Bożej i uroczystą Mszę św. przy papieskim krzyżu.