Papieska wizyta była dla ludzi doświadczanych przemocą i cierpieniem znakiem nadziei - podkreśla ks. José René Blanco.
Przywrócił też Meksykanom nadzieję na lepsze życie.
Franciszek stawił czoło chorobom i bolączkom Meksyku. Uczynił to jednak z perspektywy zatroskanego o swój lud pasterza.
Franciszek chciał pobudzić meksykańskie społeczeństwo do działania, ponieważ uległo ono pokusie rezygnacji, przed którą zresztą Ojciec Święty przestrzegał w czasie swej wizyty w tym kraju.
Kiedy Państwo Islamskie zaatakuje Watykan, to papież będzie wolał, bym to ja był prezydentem USA - powiedział w czwartek Donald Trump, republikański pretendent na najwyższy urząd w kraju. Franciszek skrytykował wcześniej jego stanowisko w sprawie imigrantów.
Franciszek przypomniał Meksykowi o jego wielkim problemie; wydobył z zapomnienia tych, którzy od wieków są skazani na życie na marginesie.
Zdaniem żyjącej w Meksyku Marii Kawęckiej jego mieszkańcy bardzo potrzebowali takiego wydarzenia, jak odwiedziny Papieża.
Dziś Papież jest na południu Meksyku, w stanie Chiapas na pograniczu z Gwatemalą.
W rozmowie z ks. Lombardim papież sam potwierdził, jak ważna była dla niego osobista modlitwa przed Matką Bożą z Guadalupe.
Meksykanie dają w tych dniach wspaniałe świadectwo swej wiary i żywej pobożności ludowej. Przed ich wiarą stoi jednak wiele wyzwań – zauważa Guzmán Carriquiry Lecour, sekretarz Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej.