Planowany wyjazd z klasztoru się opóźnił. Oczywiście z powodu "papieskiego okna". Papież "zwyczajem krakowskim" wlazł na do przeszkolonego pomieszczenia na balkonie i nie omieszkał pozdrowić zebranych.
Tym razem nie tylko pobłogosławił zebranych z papieskiego okna, ale i zaimprowizował kilka słów po portugalsku. "Dziękuję za wasza obecność, a także wasz entuzjazm. Niech Pan was zawsze błogosławi. Całuję wszystkich"
Na placu przed klasztorem było obecnych 7 tys. ludzi. Następnie papież przejechał samochodem ulicami Sao Paulo pod pomnik Ameryki Łacińskiej.
Potem przesiadł się do papmobilu, którym dojechał na stadion Pacaembu. W samochodzie towarzyszył mu metropolita Sao Paulo, abp Pedro Scherer.
A na stadionie "młode" tłumy czekały na Ojca Świętego.
Nad zebranymi "górował i miał pieczę" Duch Święty. To spotkanie ma być muzyczno-słownym spektaklem, na którym młodzież przedstawi Papieżowi swoje radości i troski oraz na nowo chce usłyszeć Ewangelię, skierowana do nich samych.
"Życie jest w naszych rękach i od nas zależy"